Poseł PiS Jacek Sasin w imieniu wnioskodawców wycofał w dniu dzisiejszym projekt ustawy o utworzeniu metropolii warszawskiej. Ta decyzja przypieczętowała klęskę partii rządzącej w zmianach ustrojowych dotyczących Warszawy i okolicznych samorządów. Wizerunkowo temat ważny i warty wprowadzenia w życie był na straconej pozycji od samego początku. Najpierw pojawił się w Sejmie projekt ustawy bez żadnych konsultacji. Kiedy wybuchła burza medialna i w samych samorządach, PiS dopiero zaczął omawiać sam projekt oraz jego treść, a w zasadzie samotnie czynił to poseł Sasin. Nie mogli tego nie wykorzystać politycy opozycji, którzy nagle doznali cudownej amnezji i zapomnieli o własnych pomysłach na utworzenie metropolii. Jeśli do tego dorzucić niedouczonych dziennikarzy, którzy w błogiej niewiedzy bądź celowo tłumaczyli odbiorcom newsów o projekcie włączenia gmin do stolicy, efekty stały się łatwe do przewidzenia. Zorganizowane przez Jacka Sasina konsultacje wyglądały za próbę ratowania beznadziejnej sytuacji, wobec rosnącej fali referendów lokalnych w gminach okołowarszawskich a także opór wobec pomysłu metropolii w wersji PiS. Ostatecznie dziś jej projekt znalazł się w koszu, co należy uznać za zamknięcie tego tematu w bieżącej kadencji parlamentu.
Analiza tego zagadnienia pokazuje dobitnie mnóstwo błędów jakie zostały popełnione przez rządzące ugrupowanie. A szkoda, bo temat jest ważny i aktualny, tylko został przegrany praktycznie na samym starcie. Ciśnie się na usta pytanie, gdzie w tym wszystkim były lokalne struktury PiS w samej Warszawie, jak i w gminach okalających miasto. Ugrupowanie to w tej sprawie było kompletnie nieobecne w polityce miasta - a przecież dysponuje wieloma radnymi w poszczególnych dzielnicach, niektórymi z nich nawet rządzi bądź współrządzi. Wyglądało to, jakby wszyscy czekali jakie rozkazy popłyną z centrali, a tymczasem wrażenie jest takie, że żadnych decyzji nie podjęto. Przed publikacją projektu nie konsultowano go wśród mieszkańców, co byłoby doskonałym pomysłem na prezentację programu dla lokalnych społeczności i zmusiłoby zasiedziałą PO do programowej odpowiedzi. Wybrano wariant najgorszy, jakim było przygotowanie projektu w zaciszu gabinetu i skierowanie go do Sejmu przed konsultacjami. Efekt był łatwy do przewidzenia - opozycja zyskała kolejne pole do straszenia PiS i przedstawiła całą inicjatywę jako kolejny element skoku na zawłaszczanie państwa.
Nie popełnia błędów tylko ten, co nic nie robi. Opozycja nie ma kompletnie żadnego konstruktywnego pomysłu na cokolwiek. Na pewno lubi dużo czasu spędzać na powietrzu i spacerować krzycząc na całą Europę, jaka to dramatyczna dyktatura zapanowała w naszym kraju. Zapewne gdyby to było tylko możliwe złożyliby na Polskę skargę do Sądu Ostatecznego. Wysmarowany samoopalaczem poseł Grabiec już zdążył zapomnieć jakim dobrem byłaby metropolia - jedyny program zarówno PO jak i Nowoczesnej to być zawsze przeciw i zawsze przeciw wszystkiemu, co zaproponuje PiS. A przy okazji oczekiwać Donalda na białym koniu jako zbawcę i remedium na miałkość opozycji. Do tego kotła należy dorzucić wielu obiektywnych dziennikarzy, którzy z oddaniem skupiają się na źle zaparkowanych samochodach ministrów rządu, zamiast na jego merytorycznej pracy. Z tych powodów wszelkie inicjatywy PiS winny być staranie przemyślane i zaplanowane, by nie pozwolić tak ważnych tematów jak metropolia warszawska rozgrywać beznadziejnej, bezpomysłowej opozycji.
